Tytułem wstępu.
To były oszałamiające emocje...W dodatku robiłam coś co sprawiało mi niesamowitą frajdę i poniekąd przynajmniej łączyło się z moim wykształceniem... W dodatku sprawdziłam, że to co piszą, o ludziach spod znaku lwa jest najprawdziwszą prawdą - zdecydowanie najlepiej mi w twórczych zajęciach....
A teraz o sesji słów kilka...
Modelka to trzymiesięczna Oliwka, księżniczka pod każdym względem...Wszystkie aranżacje mieszkały w mojej głowie już od dawna, a i ciągle rodzą się też nowe...
To była moja druga sesja. Druga wypełniona emocjami jeszcze bardziej niż pierwsza, i jeżeli tak będzie cały czas to nie wiem czy to jest bezpieczne zajęcie dla mnie... Ale nie to jest ważne...
Zdaję sobie sprawę, że może te zdjęcia nie są bezbłędne i całkowicie oszałamiające bo nawet ja widzę parę błędów, ale i tak jestem z nich dumna, bardzo dumna...
A ta duma daje mi mocnego kopniaka, żeby pracować nad sobą...









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz